Jest rok 2036.
Minęło już 20 lat odkąd na ulicach pojawili się pierwsi zarażeni, którzy pociągnęli za sobą tysiące, a może i nawet miliony istnień.
Prawie na każdym kroku, za rogiem, a nawet w piwnicy można napotkać kolejne mutanty pragnące Naszej śmierci. Trzeba nie lada odwagi do pozbycia się ich i mnóstwa szczęścia aby ujść z życiem i to jeszcze bez najmniejszego zadrapania, czy ugryzienia. Nie jest to jednak niemożliwe.
W przeciągu tych długich lat ludzie nauczyli się jak z nimi postępować. Bądź co bądź - nikt nie powinien sobie kpić z szerzącej się w dalszym ciągu zarazy.
W niektórych, a szczególnie nisko położonych miejscach wciąż rozprzestrzeniają się zarodniki. Zarodniki niejakiego zmutowanego grzyba - maczużnika, który jest w pełni odpowiedzialny za rozrost pandemii na całym świecie.
Obecnie ludzie korzystają z masek przeciwpyłowych, dzięki którym zarodniki nie są im aż tak straszne i mogą poruszać się w pomieszczeniach zainfekowanych przez te właśnie świństwo. Niemniej jednak, gdy pasożyt dostanie się do organizmu człowieka, zainfekowany z czasem traci nad sobą kontrolę i zachowuje się agresywnie.
Ogólnie rzecz biorąc... istnieje wiele stadium zainfekowania, ale o tym można już przeczytać w innym temacie.
Obecnie każdy stara się przetrwać działając na własną rękę. Jednym się to udaje, a niektórzy niestety nie mają aż tyle szczęścia...
Więc pozostaje już tylko jedno... Pytanie skierowane właśnie do Ciebie.
Czy jesteś wystarczająco odważny, żeby zmierzyć się z otaczającym nas chaosem i napluć zarazie prosto w twarz ?! O ile oczywiście ją ma..